"Przykro mi to mówić, ale już jest pewne, że przed biegiem sztafetowym ktoś przekręcił przyrządy w moim karabinie. Jeśli się potwierdzi przypuszczenie odnośnie osoby która to zrobiła będzie to wielki szok dla wszystkich:(" - napisała wczoraj wieczorem Pałka. Po tym wpisie rozpętała się burza w internecie. Także na profilu naszej zawodniczki pojawiło się mnóstwo komentarzy i domniemań na temat tego, kto miał dopuścić się tego haniebnego czynu. Dziś rano nasza biathlonistka zamieściła na Facebooku kolejny wpis. "Przestańcie komentować! Skąd możecie wiedzieć kto mógł to zrobić? Jeśli sprawa się wyjaśni to będzie super. Na razie zostaje ocena Pani Ekspert Magdaleny Grzywy (była biathlonistka, komentatorka TVP podczas igrzysk w Soczi) o fatalnej postawie. Igrzyska zakończone, wyniku nic nie zmieni. Nikt nie wie jakby sztafeta się potoczyła gdyby moje strzelanie było normalne.Teraz tylko mozna gdybać. Prosze nie oskarżać osób jak nie jesteście pewni!!!! Napisałam ,ze karabin został przekręcony-bo tak było. Nie napisałam kto to zrobił!!! Mam jednak trop. Jeśli potwierdzą się dowody to będzie wiadomo. Dlaczego to ważne dla mnie? Dlatego,ze jestem pewna że nie było błędu postawy. 8-10 skoków to różnica zmiany skupienia,która jest niemożliwa. Nie chcę by ponownie coś takiego miało miejsce. Sprawa z Francją się łączy. Takie samo przestawienie karabinu. Więc proszę nie komentować i nie oskarżać jak nie jesteście pewni. Sprawa zamknięta!" - napisała dziś Pałka. W południe nasza zawodniczka dopisała: "Jeszcze raz informuje. Nie oskarżam konkretnej osoby. Jest pewne że przyrządy zostały przekręcone. Nie jest pewne co przestawiło przyrządy. Są przypuszczenia, ale trzeba je sprawdzić. Nie wykluczone, że mogło dojść do uderzenia w przyrządy celownicze." W wyniku fatalnego strzelania Krystyny Pałki polskie biathlonistki zajęły w piątek dziesiąte miejsce w olimpijskiej sztafecie 4x6 km. Jedna z liderek kadry strzelała koszmarnie - w pięciu próbach leżąc nie trafiła ani razu. Dobrała trzy naboje i pomyliła się jeszcze dwa razy. W efekcie musiała przebiec cztery rundy karne. Z kolei podczas drugiego strzelania - w pozycji stojącej dobierała już tylko raz. - Patrząc na stratę wynikającą z rund karnych i dobierania amunicji, to z łatwością wygrałybyśmy. To niezrozumiałe dla mnie, skąd taka różnica w strzelaniu, jestem w szoku. Po biegu usłyszałam od trenera, że moje strzały znalazły się pod tarczą. Być może ustawienie broni miało znaczenie - mówiła dziennikarzom Pałka tuż po zawodach. Tuż po zawodach nasza wicemistrzyni świata zapewniała, że na przestrzeliwaniu karabin spisywał się bez zarzutu, a gdy poszła na rozgrzewkę, zostawiła go fizjoterapeucie. - Zapewnił, że nikt nie miał do niego dostępu - podkreślała Pałka. Dzięki dobremu występowi pozostałych naszych reprezentantek: Magdaleny Gwizdoń, Weroniki Nowakowskiej-Ziemniak i Moniki Hojnisz nasza sztafeta przesunęła się z 15. na 10. pozycję. Do zwycięskiej Ukrainy Polki straciły 2,5 minuty.