23-letnia tenisistka to jedna z naszych największych medalowych nadziei w stolicy Anglii. Jako pierwsza kobieta ma być chorążym polskiej reprezentacji na letnich igrzyskach. Tegoroczne oficjalnie zaczną się 27 lipca. - Wiem o klątwie z tym związanej (chorążowie nie odnoszą sukcesów - przyp. red.), ale ja nie jestem przesądna - powiedziała krakowianka. - Taktyka na Wimbledonie się sprawdziła, więc nie będziemy jej zmieniać na igrzyska, zwycięskiego składu też się nie zmienia - stwierdził Tomasz Wiktorowski, który od roku jeździ na turnieje z Agnieszką Radwańską w roli trenera. Olimpijskie konkurencje tenisowe odbędą się na wimbledońskiej trawie. Polka w trakcie turnieju wielkoszlemowego miała problemy zdrowotne, ale nie przeszkodziły jej one w dotarciu do finału, pierwszego w swojej karierze. - Przeziębienie trwało prawie siedem dni, czyli cały drugi tydzień Wimbledonu, ale już miałam takie przypadki, więc nauczyłam się z tym grać. Większy problem miałam na konferencjach prasowych - stwierdziła Isia. Agnieszka w Londynie wystąpi w grze pojedynczej i grze podwójnej razem z siostrą Urszulą. - Jeszcze nie zdecydowałam się, co do miksta. Do czasu wyjazdu na igrzyska trenuję w Krakowie - powiedziała 23-letnia zawodniczka. Dziennikarze jak zwykle próbowali wyciągnąć z Radwańskiej, kiedy zostanie numerem jeden w rankingu WTA (obecnie jest druga). - Jak ja kocham te pytania - mówiła sama zainteresowana. - Do liderki tracę kilkaset punktów (270 - przyp. red.). Jeśli wygram turniej w Londynie, a dziewczyny, które są przede mną albo tuż za mną odpadną wcześnie, to będę numerem jeden - odpowiedziała. - Nie patrzymy na miejsce w rankingu. To wyznacznik poziomu sportowego, ale dla nas najważniejsze jest to, co Agnieszka prezentuje na korcie - dodał Wiktorowski. Isia na spotkaniu z dziennikarzami była chyba jednak mniej skupiona niż zazwyczaj w trakcie gry, bo kilka razy prosiła o powtórzenie pytań, które padły z sali. Wcześniej Agnieszka Radwańska spotkała się z Ewą Kopacz, marszałek Sejmu RP. Panie wymieniły się upominkami. Marszałek wręczyła polskiej tenisistce srebrny talerz z bursztynem, a ta odwdzięczyła się rakietą. Wizyta Agnieszki Radwańskiej i jej trenera Tomasza Wiktorowskiego w Sejmie to efekt świetnego występu Isi na ostatnim turnieju Wimbledon, na którym dotarła aż do finału, gdzie uległa Serenie Williams.