"Najważniejsze, że jestem zdrowy. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca igrzysk, a tymczasem chciałbym, żeby olimpijska rywalizacja już się rozpoczęła. Jeśli chodzi o losowanie par na 1000 m, dobrze byłoby trafić na zawodnika o zbliżonym poziomie do mnie, który nie zaczyna biegu piekielnie mocno, jak rasowy sprinter" - powiedział Bródka. W środę w Adlerze zapowiada się ciekawa walka o medale. Oprócz Bródki, na 1000 m wystartuje też inny czołowy polski łyżwiarz Konrad Niedźwiedzki. On na co dzień trenuje w holenderskim Heerenveen m.in. ze Svenem Kramerem, który podczas tych igrzysk już zdobył złoto na 5000 m. "Występ na 1000 m wypada dla nas korzystnie, ponieważ na trzy dni przed startem na 1500 m. Zwykle wtedy robimy trening tempowy, który jest niejako przetarciem przed zawodami. Jeździmy wtedy mocno różne konfiguracje odcinków, ale zwykle krótsze od samego dystansu. Trening ma na celu uzyskanie tzw. superkompensacji" - dodał zawodnik UKS Błyskawica Domaniewice. W poprzednim sezonie Bródka triumfował w klasyfikacji generalnej PŚ na 1500 m. "Na pewno na 1000 m mam mniejsze szanse, niż na 1500 m. Ale na igrzyskach nie ma mowy o jakichś kalkulacjach, trzeba dać z siebie maksimum każdego dnia, bez względu na to, czy w koronnej konkurencji, czy innej. Chciałbym ten bieg przejechać przede wszystkim dobrze technicznie i taktycznie, wtedy będę zadowolony" - stwierdził. W zawodach PŚ dość często Bródka biegł w jednej parze z Niedźwiedzkim. "Na igrzyskach reprezentanci jednego kraju nie mogą biec razem. Wiem, że taka bezpośrednia rywalizacja jeszcze nas dodatkowo napędza pozytywnie" - uważa. A co o swoim środowym starcie sądzi Niedźwiedzki? "W Holandii nauczyłem się, że najważniejsze jest wykonanie zadania. Czas jest następstwem tego, co się robi podczas biegu i na tym się koncentruję. Poczekajmy do jutra" - powiedział. Bródka pytany o faworytów na 1000 m odpowiedział: "Kandydatem do złota jest na pewno Shani Davis, a szanse na podium ma co najmniej dziesięciu zawodników". Z Soczi - Radosław Gielo