W pojedynku o trzecie miejsce "Biało-czerwoni", w składzie Bródka, Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański, wygrali z mistrzami olimpijskim z Vancouver Kanadyjczykami. Polacy uzyskali czas 3.41,94, o zaledwie dwie dziesiąte gorszy od rekordu kraju, ustanowionego na superszybkim torze w Calgary. Wynik rywali - 3.44,27. "Jesteśmy potęgą bez hali do łyżwiarstwa szybkiego. W naszym gronie motywowaliśmy się, aby jak najlepiej się zaprezentować, bo wiedzieliśmy, że to ostatni gwizdek na powstanie takiego obiektu w Polsce. Jeśli go nie będzie, to zapomnijmy o panczenach na tak wysokim poziomie" - powiedział Bródka, podwójny medalista w Soczi. Zawodnik Błyskawicy Domaniewice przyznał, że nie czułby się spełniony, gdyby nie wywalczył "krążka" w rywalizacji zespołowej. "Pozostałby niedosyt, bo bardzo zależało mi na medalu w drużynie. Chłopaki ciężko pracowali i należał im się taki sukces. Rok temu w Soczi sięgnęliśmy po brązowy medal mistrzostw świata i wierzyliśmy, że stać nas na powtórkę" - dodał. Bródka jest dziś gwiazdą polskiego sportu, ale zapowiada, że w jego życiu niewiele się zmieni, zapewne poza dużo większą popularnością. Nadal chce pracować w jednostce straży pożarnej w Łowiczu, w ogóle nie myśli o startach w jakiejś zagranicznej grupie; Niedźwiedzki trenuje w holenderskiej TVM. "Nie ma takiej opcji, abym zrezygnował z pracy w straży. To dla mnie odskocznia. Koledzy w czasie igrzysk zorganizowali nawet specjalną strefę kibica. Nie mam zamiaru ruszać się z domu, mam rodzinę i jest mi dobrze. Kiedyś były propozycje z Holandii, ale nie skorzystałem. Oczywiście, oni są producentami mistrzów, lecz ja zostaję w Polsce" - stwierdził. Polski zawodnik zapowiedział, że wraz z kolegami z zespołu brąz olimpijski uczczą... kąpielą w basenie z zimną wodą w wiosce. "Ogromnie cieszę się z drugiego medalu. Podczas wyścigu z Kanadą byłem tak skupiony, że nie wiedziałem, ile tracimy do przeciwników. Chodziło o to, żeby powtórzyć bieg z Norwegią, aby jechać równo i mocno. Nawet przez moment nie zwątpiłem, że możemy wygrać" - zakończył. To był polski dzień w Adler Arena, bowiem srebro wywalczyły panczenistki: Katarzyna Bachleda-Curuś, Luiza Złotkowska, Natalia Czerwonka i Katarzyna Woźniak. Prywatnie Złotkowska związana jest z Szymańskim, a Woźniak z Niedźwiedzkim.