Paweł Fajdek, Marcin Lewandowski i Adam Kszczot, Paweł Wojciechowski, Anna Rogowska, Monika Pyrek to tylko najgłośniejsze nazwiska polskiej lekkoatletyki, które w Londynie zawiodły. Jednak to tylko wierzchołek góry lodowej - większość z 60 naszych reprezentantów na lekkoatletycznych arenach podczas igrzysk XXX olimpiady nie tyle rozczarowała, co wręcz skompromitowała się. "Z przerażeniem patrzę, że tych, którzy tak źle wystartowali w Londynie, jest aż tak wielu. I że głównymi tego powodami są problemy zdrowotne i brak odpowiedniej formy. I łapię się za głowę" - przyznał prezes PZLA w wywiadzie dla "Sportu". W sumie reprezentanci Polski podczas igrzysk w Londynie zaprezentowali się bardzo przeciętnie - zdobyli dziesięć medali, w tym tylko dwa złote. Jeden z nich w wielkim stylu wywalczył Tomasz Majewski w pchnięciu kulą. Drugi medal - srebrny w rzucie młotem - dla naszej lekkoatletyki zdobyła Anita Włodarczyk. Jerzy Skucha przyznaje, że nawet gdyby dołożyli do tego krążki Piotr Małachowski w rzucie dyskiem i Paweł Fajdek (jeden z głównych faworytów w rzucie młotem), to i tak byłoby to zaciemnienie obrazu kondycji naszej lekkoatletyki w Londynie. Zamiast dwóch, byłyby cztery medale i euforia. "Ona przykryłaby mankamenty i tylko cztery miejsca w finałach" - dodał Skucha. <a href="http://olimpiada.interia.pl/news-przecietne-igrzyska-polakow-kto-rozczarowal-najbardziej,nId,628120">Przeciętne igrzyska Polaków. Kto rozczarował najbardziej? Głosuj!</a>