"Prześwietlenie mojej stopy. Wielowarstwowe złamanie. Z pozdrowieniem dla wszystkich "ekspertów" :))" - napisała Kowalczyk na Facebooku. - Zbadałam stopę, bo nie zniosłam wiadra pomyj, jakie wylewa się w Polsce na szóstą zawodniczkę igrzysk. I to kontuzjowaną - zacytował na Twitterze naszą zawodniczkę wysłannik Telewizji Polskiej, Sebastian Parfjanowicz. Trochę wcześniej biegaczka zamieściła wpis: "Dziś dzień wolny. Dziś odpoczynek. Dziś trochę rozmyślania o wczoraj. Bieg był niezły, rywalki lepsze. Tyle. Ale mnie, paradoksalnie, sobota dała trochę optymizmu". W sobotę Kowalczyk zajęła szóste miejsce w biegu łączonym na 15 kilometrów na igrzyskach w Soczi. W czwartek zaplanowana jest koronna konkurencja Polki - bieg na 10 km stylem klasycznym. Stopa Justyny Kowalczyk od wielu dni jest przedmiotem dyskusji w Polsce i nie tylko. Od kiedy nasza biegaczka ujawniła fakt, że jest kontuzjowana i pokazała potężną opuchliznę stopy, zaczęły się dywagacje, w jakiej formie jest nasza zawodniczka i co tak naprawdę się stało. Ani Kowalczyk, ani jej sztab nie zdradzają jednak, gdzie i w jaki sposób zawodniczka doznała kontuzji. W sobotnim biegu łączonym Polka, jak sama powiedziała dziennikarzom, startowała na silnych środkach przeciwbólowych. - Takie tylko na trzy godziny, już przestają działać i zaraz wszystko wróci do normy - mówiła Kowalczyk w Soczi. - Pokazałam, że potrafię walczyć, nawet mimo tego ostatniego strasznie stresującego miesiąca. Ten dzisiejszy bieg był o niego lepszy niż tydzień temu w Toblach. Walczyłam na 100 proc., a w pewnym momencie mało co nie zwymiotowałam z wysiłku po podbiegu. Teraz czekam na to, co się wydarzy za kilka dni na 10 km - podsumowała. Zapraszamy na relację na żywo z konkursu skoków na skoczni normalnej podczas IO w Soczi! Co, gdzie, kiedy w Soczi łącznie z transmisjami? Kliknij TUTAJ