- Kamil będzie skakać w dzisiejszym treningu - potwierdził trener naszych skoczków Łukasz Kruczek. Pierwsza z trzech sesji rozpocznie się o godz. 18.30 czasu warszawskiego (21.30 w Soczi), a więc w porze sobotnich zawodów. Wcześniej dziennikarz TVP Sport Bartosz Heller poinformował, że Stoch weźmie udział w dzisiejszych treningach. "Kamil Stoch weźmie udział w wieczornej sesji treningowej. To już pewne!" - napisał na Twitterze Heller. O tym, że nasz mistrz olimpijski i mistrz świata może dalej skakać mówił też w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" lekarz naszych skoczków Aleksander Winiarski. - Nie jest całkiem dobrze, takie określenie byłoby przesadą, ale stan Kamila okazał się lepszy, niż wskazywałyby na to badania robione w nocy - powiedział gazecie lekarz naszej ekipy. Do wypadku Stocha doszło na treningu na nowej, praktycznie nikomu nieznanej dużej skoczni. W pierwszej próbie Polak uzyskał 127,5 m, zaś w drugim przy lądowaniu na 123,5 m, zakantowała mu narta, zjechała do środka i zawodnik się wywrócił. Sytuacja wyglądała groźnie, tym bardziej, że Polak dłuższą chwilę się nie podnosił. Pierwsze badanie wykonano już na skoczni i stwierdzono skręcenie lewego stawu łokciowego ze stłuczeniem. Stoch miał też założony kołnierz ortopedyczny, ale tylko profilaktycznie. Niedługo później mistrz świata mówił, że nic groźnego się nie stało i czuje się dobrze. Jego słowa potwierdziły szczegółowe testy medyczne przeprowadzone już w wiosce olimpijskiej. Nadzorował ją doktor Winiarski. - Badanie rentgenowskie nie wykazało u Kamila Stocha żadnych zmian kostnych, co oznacza, iż nie doszło do złamań. Doktor niezwłocznie wdrożył niezbędne leczenie - zastosował leki przeciwbólowe i przeciwobrzękowe. Kontuzjowany łokieć został unieruchomiony częściowo - mówił attache prasowy Henryk Urbaś.