Po dwóch dniach przerwy związanej ze ślubowaniem, wylotem i zakwaterowaniem, siatkarze wrócili do zajęć. W środę trenowali dwukrotnie. Po porannej siłowni, po obiedzie pojechali do Rokeby School, gdzie znajduje się hala treningowa. Pierwotnie zajęcia miały być otwarte dla mediów, ale selekcjoner Andrea Anastasi chciał przeprowadzić je bez obecności kamer i dziennikarzy. Po ponad półtoragodzinnym treningu zawodnicy udali się z powrotem do wioski. Łukasz Żygadło opuścił halę z... owiniętym kolanem. "Spokojnie, to tylko prewencja" - mówił z uśmiechem rozgrywający, który choć w kadrze jest z przerwami od 12 lat, debiutuje w olimpijskim turnieju. "Jest to na pewno wielka impreza, która jak już zdążyłem zauważyć, musi być bardzo dobrze poukładana pod względem logistycznym. Muszę przyznać, że wszystko jest dobrze zorganizowane, zarówno pod względem mieszkaniowym czy żywieniowym. Mam nadzieję, że nie będzie korków w mieście, o których głośno się mówi" - wspomniał. Dodał, że nie ma problemów ze zbyt krótkimi łóżkami. "Mają jakieś 190 centymetrów. Ja i moi koledzy leżymy bez tzw. przedłużek i wyspaliśmy się". Podczas igrzysk na obiektach czy w wiosce wszyscy uczestnicy, także sportowcy poddawani są szczegółowej kontroli, łącznie z rentgenem toreb czy plecaków. Siatkarze podchodzą do tego ze zrozumieniem. "Widać, że duży nacisk kładzie się na bezpieczeństwo, to dziś normalne. My jesteśmy cierpliwi i poddajemy się kontroli w każdym miejscu, kiedy nas o to poproszą" - podkreślił Żygadło. W czwartek siatkarze będą trenować w hali na Earls Court, gdzie rozgrywany będzie turniej zarówno kobiet jak i mężczyzn. Pierwsze spotkanie podopieczni Anastasiego zagrają w niedzielę z Włochami, początek o godz. 21.00 czasu polskiego. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/io-polska-wlochy,3445">Zapraszamy na relację na żywo z meczu Polska - Włochy!</a> <a href="http://sport.interia.pl/pojedynki/bitwy/ranking,pId,1281">Która z Polek zasługuje na medal? Głosuj!</a> <a href="http://aplikacjalondyn.interia.pl/">Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!</a>