Amerykańscy eksperci z "USA Today", typowali, że Piotr Małachowski w Londynie zdobędzie brązowy medal. Zabrakło do niego 84 centymetrów (Gert Kanter rzucił 68.03 przy 67.19 Polaka). Piotr Małachowski nie chciał mówić o dalszych planach. - Usiądziemy z moim menedżerem i ustalimy, gdzie wystartować, ale to już nie ma żadnego znaczenia. Najważniejszą imprezą były igrzyska olimpijskie. Marzyłem o powtórce z Pekinu, gdy z medalami wróciliśmy ja i Tomek Majewski. Widać jednak, że nic dwa razy się nie zdarza. Tym razem medal przywiezie tylko Tomek, który dopingował mnie z trybun - komentował Małachowski. Nasz dyskobol nie planuje jeszcze zakończenia kariery. - Mam dopiero 29 lat, a jak widać do ścisłej czołówki nie tracę pięciu metrów, tylko metr. Zatem jeśli zdrowie pozwoli, to wystartuję także w Rio de Janeiro - warunkuje Piotr. Srebrny medal dla Irańczyka Ehsana Hadadiego nie był żadnym zaskoczeniem dla Polaka. - Hadadi w tym roku już rzucał tak daleko, jak choćby na mityngu w Halle. Wielką klasę pokazał jednak Robert Harting. W pierwszych podejściach mu nie szło, ale wytrzymał presję i w końcu zrobił swoje - podkreślał Małachowski. Czego mu zabrakło? - Trochę więcej treningu. Przez kłopoty z bicepsem nie było ich tyle, co powinno. Ale teraz biceps już nie boli, nie muszę na niego uważać - tłumaczył. Ze Stadionu Olimpijskiego Michał Białoński