Smigun-Vaehi triumfowała w Turynie w biegu łączonym na 15 km (7,5 techniką klasyczną i 7,5 km techniką dowolną) oraz w biegu na 10 km techniką klasyczną. Jeśli podejrzenia wobec narciarki z Estonii się potwierdzą, to zostanie ona zdyskwalifikowana, a złote medale w tych konkurencjach przypadną - odpowiednio - Czeszce Katerinie Neumannovej i Norweżce Marit Bjoergen, które były drugie w tych biegach. W wypadku Bjoergen byłby to jej piąty złoty medal olimpijski. Trzy zdobyła w 2010 roku Vancouver. W sobotę w Soczi dorzuciła do tej kolekcji czwarty złoty krążek. Według rosyjskich mediów w przebadanych ponownie próbach dopingowych Smigun-Vaehi z Turynu wykryto niedozwolony preparat, o czym oficjalnie zawiadomiono zawodniczkę, Estoński Komitet Olimpijski i Estoński Związek Narciarski; pobrane wówczas próbki B mają zostać przebadane po zakończeniu igrzysk olimpijskich w Soczi. Smigun-Vaehi przyznała, że na początku grudnia 2013 roku zakomunikowano jej, że w pobranych od niej w Turynie w dniach 12-16 lutego 2006 roku próbach dopingowych wykryto molekuły, na podstawie których wysnuto podejrzenia o stosowanie niedozwolonych substancji. - Nigdy nie stosowałam żadnego zabronionego preparatu. Przez całą swoją sportową karierę kierowałam się zasadami uczciwej rywalizacji sportowej" - oświadczyła narciarka z Estonii. Smigun-Vaehi podkreśliła, że "proces badania próbek nie został jeszcze zakończony". - Szczerze wierzę, że ostateczna odpowiedź potwierdzi moje słowa. Liczę bardzo, że prawda zatriumfuje - oznajmiła. Smigun-Vaehi zakończyła czynne uprawianie sportu w 2010 roku. Estońska biegaczka była już podejrzewana o doping w 2001 roku, jednak wówczas próbka B nie potwierdziła użycia niedozwolonego środka (sterydów anabolicznych). Z Moskwy Jerzy Malczyk