Sztab szkoleniowy nie narzucił reprezentantom planu minimum na Soczi. Zawodnicy mają dalej realizować prostą filozofię i w każdym konkursie oddawać po dwa dobre skoki. - W każdych zawodach chcemy skakać jak najlepiej, stać nas na to - podkreśla Kruczek. - Mamy jedną z najlepszych drużyn na świecie, nasi zawodnicy mogą powalczyć w Soczi o najwyższe lokaty. Ale pamiętajmy, że dobre miejsca to nie tylko te na podium. Możemy zagwarantować dobre przygotowanie i dobre skoki, ale są też czynniki, na które nie mamy wpływu - dodaje trener polskiej kadry. Zdanie szkoleniowca podziela Maciej Kot: - Igrzyska olimpijskie to specyficzna impreza, często zdarzają się niespodzianki. Poza tym skoki są nieprzewidywalne, co widać było w niedzielnym konkursie. Na Wielkiej Krokwi w Zakopanem rządził przypadek. Mocny wiatr w połączeniu z padającym deszczem sprawił, że większość zawodników chciała tylko bezpiecznie wylądować, a nie walczyć o wysokie miejsce w zawodach. - W takich warunkach ocena długości skoku nie ma sensu. Można jedynie szkoleniowo spojrzeć na technikę skoku, ja ze swojego byłem zadowolony - przyznaje 10. zawodnik niedzielnych zawodów (najwyżej sklasyfikowany reprezentant Polski). W weekend w Zakopanem wysoką formę potwierdzili Słoweńcy. Peter Prevc daleki jest jednak od nazywania się faworytem przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi. - Kompletnie się nim nie czuję. Takich kandydatów do medalu jak ja w Soczi będzie kilkunastu - zaznacza Słoweniec. Wśród nich będą Polacy, ale w naszym obozie próżno o medalowe deklaracje. - Czołówka jest bardzo zagęszczona, o medalach słowa nie powiem. Jedziemy walczyć o wysokie lokaty - mówi trener Kruczek. - Ciężko mówić o faworytach, musiałbym zabawić się w proroka - zwraca uwagę Kot. - Potrzebujemy spokojnych treningów w dobrych warunkach, żeby nasza dyspozycja poszła w górę. Trzeba poprawić błędy i ustabilizować formę, już taką olimpijską, na Soczi - kończy reprezentant Polski.