"Miejsca uzyskane przez Monikę Hojnisz, m.in. piąte ze startu wspólnego, to świetny prognostyk na przyszłość, ale jednak jestem trochę rozczarowany. Będę rozpamiętywał igrzyska dłużej niż zawodniczki, ale to dobrze, bo one powinny żyć już kolejnymi wyzwaniami" - powiedział Kołodziejczyk, który wraz z Andrzejem Kozińskim prowadzi kobiecą i męską reprezentację. W ośrodku narciarskim Laura, gdzie rozgrywano biathlon, Polki były w czołówce - indywidualnie Hojnisz, Weronika Nowakowska-Ziemniak i Krystyna Pałka plasowały się w czołowej dziesiątce. Cała ekipa, w tym Magdalena Gwizdoń, miałaby medal, może nawet złoty, w sztafecie, gdyby nie fatalne strzelanie Pałki na leżąco. "Mogła być jakaś awaria karabinu lub urządzeń celowniczych, bo jej strzały były bardzo niecelne. Gdyby odjąć czas za te cztery rundy karne, byłaby duża szansa... Mam nadzieję, że Krysia szybko się pozbiera. Francuzki były jednymi z faworytek, a tymczasem już na pierwszej zmianie miały kontuzję i nie ukończyły rywalizacji" - dodał szkoleniowiec. Kołodziejczyk przyznał, że wynikowo te igrzyska są lepsze od tych w Vancouver czy Turynie. "Po dyskwalifikacji Niemki Sachenbacher-Stehle Hojnisz przesunęła się w swym najlepszym biegu na piątą pozycję. Na takiej też była przed czterema laty Nowakowska-Ziemniak. Ale tutaj mieliśmy więcej wysokich lokat. Brakuje jednak kropki nad "i". Po medalach ubiegłorocznych mistrzostw świata apetyty były większe. Będziemy dalej pracować z tą grupą" - zadeklarował. Pytany o treningi strzeleckie, odparł: "Specjalnie zostawaliśmy dłużej na zajęciach, aby jedna tarcza była oświetlana sztucznym światłem, jak podczas olimpijskiej rywalizacji. Krysia Pałka pokazała na igrzyskach, że potrafi strzelać, bo w dwóch konkurencjach miała "zero". Ale kiedy karabin jest mocno przestawiony, to nic nie można zrobić" - dodał Kołodziejczyk. W przedolimpijskich sondach biathlonistki należały, poza skoczkami, na czele z Kamilem Stochem, biegaczką narciarską Justyną Kowalczyk i łyżwiarzami szybkimi, do tych polskich sportowców, którzy mogą sięgnąć w Soczi po medale.